Powstrzymując się od komentowania osobliwości jaką w samą sobie jest Janusz Korwin-Mikke, trzeba zastanowić się dlaczego wybory do Parlamentu Europejskiego, i to nie tylko w Polsce, przynoszą rezultaty korzystne dla partii skrajnie prawicowych odwołyjących się często (choć nie zawsze) do tradycji faszystowskich (czyli przemawiających do ludzi "zdradzonych" przez "system władzy" jak miało to miejsce we Włoszech lat 20-tych i Niemczech lat-30-tych).
Wielu komentatorów odpowiada, że przyczyny leżą w niskiej frekwencji wyborczej oraz w specyfice wyborów europejskich, w których wielu wyborców chce "dowalić" na wpół mitycznej biurokracji brukselsko-luksembursko-strasburskiej. O ile argumenty, o tym, że wybory europejskie są inne niż wybory krajowe i przyciągają eurosceptyczny, czyli skrajnie prawicowy, elektorat są uzasadnione, to wytłumaczenie, że niższa frekwencja sprzyja radykałom jest już nie do końca uzasadnione.
Wystarczy spojrzeć na wyniki eurowyborów w kilku państwach i porównać je z wynikami, i frekwencjami, wyborów krajowych. W ostatnich wyborach europejskich, partie skrajnej prawicy w wielu krajach otrzymywały nie tylko większy procent głosów, ale także większą liczbę głosów. Dla przykładu, francuski front Marie Le Pen otrzymał jeszcze nie dawno 3.5 miliona głosów w wyborach parlamentarnych, a w wyborach krajowych głosowało na tą partię 4.7 miliona wyborców. Podobnie w Wielkiej Brytanii, gdzie partia Nigela Farage'a otrzymała w wyborach parlamentarnych w roku 2010 około 900 tys. głosów, a w tegorocznych wyborach europejskich już grubo ponad 4 miliony głosów. Także wyniki partii prawicowych we Włoszech, Belgii, i Niemczech potwierdza ten trend wzrostu poparcia dla partii skrajnej prawicy.
Z drugiej jednak strony w niektórych krajach Europy, poparcie dla jeszcze niedawno silnych partii skrajnej prawicy wydaje się spadać. Dla przykładu w Finlandii i Holandii, zdobyły mniej głosów niż jeszcze kilka lat temu. W Holandii, Partia Wolności Geerta Wildersa zdobyła jeszcze parę lat temu 950 tys. głosów, natomiast w wyborach europejskich jej poparcie spadło do 630 tys. głosów. W Finlandii, populistyczna i anty-immigracyjna Partia Finów zdobyła tylko 220 tys. głosów wobec 560 tys. we wcześniejszych wyborach parlamentarnych.
Nie jest więc całkowitą prawdą, że europejska skrajna prawica zdobywa ponadproporcjonalną liczbę głosów podczas wyborów europejskich. Nie jest też prawdą, że radykalna prawica w Europie staje się nadspodziewanie silna; to prawda, w wielu krajach odniosła ona duże sukcesy, ale także partie skrajnej lewicy (n.p. w Hiszpanii i Grecji) przyciągnęły do siebie wielu europejskich wyborców.
Komentarze